sobota, 25 czerwca 2011

Part I

Idąc przez ciemny korytarz, słyszałam jakieś głosy. One mnie kierowały. Nagle zobaczyłam otwarte drzwi. Wydobywały się z nich kłęby dymu. Były też tam śmiechy jak i płacze. Jęki i okrzyki radości. Bałam się tak wejść, ale byłam ciekawa co tam się znajduje. Musiało to być coś intrygującego. Szłam z trudem panując nad sobą. W końcu zobaczyłam co się tam dzieje! Jedni się kochali, drudzy bili. Jedni szeptali sobie do ucha, zapewne namiętne słowa, drudzy się kłócili. Było to straszne. Nikt nie zwracał na innych uwagi. Niczego się nie wstydzili. Na końcu stał on. Przystojny, wysoki brunet. Nagle mnie zauważył. Cały czas byłam wpatrzona w niego jak w obrazek. Nawet nie zauważyłam, gdy pojawił się za mną i szepnął mi do ucha 'chodź za mną'. Jak głupia, mała owieczka podążałam za nim. Patrzyłam na niego jakby był bogiem. Stworzycielem i niszczycielem. Bałam się go, a z drugiej strony wręcz pożądałam. W końcu zatrzymaliśmy się. Zobaczyłam w jego ręku brudną strzykawkę, która była też i nożem. Przestraszyłam się, chciałam uciekać, a on powiedział swoim aksamitnym głosem 'nie bój się, nie będzie bolało'. Poddałam się. Usiadłam, opierając się o ścianę. Usiadł przy mnie i objął mnie ramieniem. Nie wiedziałam w którym momencie wstrzyknął mi coś do żyły. Znowu nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Zaczęłam krzyczeć, bo on zaczął odchodzić! Czułam się taka bezbronna. Czołgałam się do niego, ale on był coraz dalej. Zobaczyłam moje ręce. Były żółte. Podłoga na której byłam skulona i próbowałam się ruszać, zamieniła się w lustro. Moje oczy były także żółte! Błagałam o litość. Nagle zaświeciło ostre światło i oślepłam...
Obudziłam się cała spocona i zapłakana.
-To tylko zły sen, zły sen - cały czas próbowałam sobie to wrzucić do umysłu, ale nie mogłam.. Ten koszmar był zbyt realny.
Zobaczyłam na zegarek. Wskazywała godzinę 5:43. Szłam do szkoły na godzinę 8:00, więc miałam jeszcze trochę czasu.  Popatrzyłam na stolik. Leżała tam moja MP4. Postanowiłam posłuchać muzyki. Włączyłam ostatnio moją ulubioną piosenkę 'Alomost Lover'. Słuchałam jej w kółko do godziny 6:15, a potem zaczęłam się szykować do szkoły. Założyłam rurki, zwiewną bluzkę szarą z lekkim dekoltem i naszyjnik z kluczami. Przeczesałam swoje falowane włosy, lekko się umalowałam i podążyłam na śniadanie. Byłam sama w domu. Mama wyjechała w delegacje, a tata cóż.. po rozwodzie jakoś za dużo nie utrzymujemy kontaktów. Jest bardziej zainteresowany swoją nową blond dziewczyną, niż własną córką. Jakoś przeżyje. Nigdy nie miałam z nim jakieś szczególnej więzi. W pół do 8 wyszłam do szkoły, spokojnym spacerem. W głowie miałam tego bruneta, który mi się przyśnił. Byłam tak zamyślona, że na kogoś wpadam. Podniosłam głowę i zobaczyłam JEGO. Bruneta z koszmaru. Ten za którym płakałam jak pięcioletnia dziewczynka.
-Przepraszam - uśmiechnął się - mam nadzieję, że nic się nie stało.
-Wszystko w porządku - wzięłam nogi za pas i poszłam.
Poszedł za mną. Nie wiedziałam co robić. W końcu doszłam do wniosku... Przecież nie mogę oceniać ludzi po jakimś głupim śnie! Poza tym... To nie musiał być on. Zwolniłam.
Doszedł i zapytał - Mogę poznać Twoje imię? - Jego uśmiech był hipnotyzujący.
-Rosalie... Niezbyt ładne imię - Zaśmiałam się.
-Nie prawda... Piękne. - Znowu się uśmiechnął. - Jestem Charles. - Podał mi dłoń, którą dopiero po chwili uścisnęłam.
-Miło mi, ale przepraszam. Muszę iść do szkoły, nie chcę się spóźnić.
-To może Cię odprowadzę?
-No w sumie możesz.
Szliśmy przez pięć minut milcząc.
-Podobno milcząc poznaje się duszę - powiedział cicho.
-Rozumiem, że chcesz poznać moją, albo chcesz przerwać ciszę żeby jej nie znać.
-Nie filozofuj... - Pokazał mi język. - Oczywiście, że to pierwsze. Nie rozumiem. No wiesz was kobiet. Nigdy nie wybieracie najprostszych rozwiązań. Dlaczego?
-Nigdy nie wiadomo co znajduje się głębiej. - odpowiedziałam z uśmiechem. - Lepiej znaleźć więcej możliwości, a potem nie być rozczarowanym.
-Mam nadzieję, że nie będę rozczarowany spotkaniem z Tobą.
-A czego oczekujesz? - Byłam naprawdę ciekawa.
-Numeru telefonu. - Zaśmiał się lekko.
-No musisz mnie jakoś przekonać. - Byliśmy już pod szkołą, a ja miałam jeszcze pięć minut. - Masz pięć minut. Czas start.
-Jakiś argument, tak?
-Yhym.
-Bo będę Cię śledzić... I zaprowadzę do ciemnego zaułku... - Zrobił groźną, a zarazem śmieszną minę.
-No dobra, masz... - Podałam mu telefon z moim numerem.
-Wiem ta moja siła perswazji. - Uśmiechnął się i zerkał na mnie, gdy zapisywał numer.
Zadzwonił dzwonek. Zresztą zobaczyłam Jasmine, moją najlepszą przyjaciółkę. To jest najwspanialsza osoba pod słońcem. Zawsze można na  nią liczyć.
-Zapisałem. Widzę, że się miotasz. Chłopak czeka na Ciebie?
-Nie mam chłopaka. Tam czeka na mnie Jasmine, moja najlepsza przyjaciółka. Zresztą zadzwonił dzwonek, a ja w życiu się nie spóźniłam.
-Nie masz chłopaka. Nie jestem rozczarowany.
-Muszę iść, pa.
-I tak zadzwonię. - Pomachał mi, a ja prawie wbiegłam do szkoły.
Jasmine tylko powiedziała mi 'cześć', o nic nie pytała. Szybko  udałyśmy się na pierwszą lekcję. Czyli na angielski. Nauczyciel szedł akurat za nami. Usiadłyśmy w ławce. Jasmine dziwnie  na mnie patrzyła. Anglista wszedł do sali i podał temat lekcji. Widziałam, że Jas wyrywa jakąś kartkę. Napisała coś i dyskretnie podała mi kartkę.
*Skąd go znasz?*
Odpisałam:
*Właściwie to go nie znam... Wpadłam na niego. A co?*
Napisała mi krótko i treściwie:
*Trzymaj się od niego daleko. To typ spod ciemnej gwiazdy*
*Co to ma znaczyć? Znasz go? O  co właściwie Ci chodzi?*
Nie miałam pojęcia co ona ma w tej głowie. Wydaje się normalnym, sympatycznym chłopakiem.
*Jak to o co? Jemu tylko w głowie dziwki i alkohol! Dziewczyno trzymaj się od niego z daleka! Chodzi tylko i zaczepia ludzi. I zazwyczaj Ci ludzie lądują na OIOMIE!*
Nie odpisałam jej. Nie wiedziałam co... Byłam w szoku. To niemożliwe. Zresztą skąd ona może to wiedzieć? Nie sądzę, aby to było prawdą. W końcu napisałam:
*Skąd to wiesz? Znasz go?*
*Nawet nie chcę go znać*.
No i wszystko jasne. Po prostu oceniła go tak na pierwszy rzut oka... Mimo wszystko cały czas miałam w głowie dwa zdanie wypowiedziane przez niego... 'Będę Cię śledzić... I zaprowadzę do ciemnego zaułku...'
Szkoła się skończyła. Jas chciała mnie wyciągnąć na spacer, ale nie miałam ochoty. Poszłam do domu, odrobiłam lekcje. Potem coś zjadłam i położyłam na łóżku u siebie w pokoju. Nie miałam na nic ochoty. Nagle zadzwonił telefon. Nie znałam tego numeru. Odebrałam.
-Tak?
-Tu Charles. - Usłyszałam jego głos. Gdybym nie leżała, nogi by mi zmiękły.
-Gdzie jesteś? Jeśli można wiedzieć oczywiście. - Wyczułam jakby smutek w jego głosie.
-W domu. - Odpowiedziałam cicho, niepewnie oraz krótko. W głowie miałam dwie rzeczy. Jedna to słowa Jasmine, a druga to jego uśmiech.
-A co robisz? - Nie dawał za wygraną.
-Leżę.
-Kusisz czy chora jesteś? - Zaśmiał się lekko.
-Zmęczona jestem.
-Aham. Czyli nie masz ochoty na spacer? W parku na przykład?
Musiałam szybko myśleć. Jasmine mnie ostrzegała, ale z drugiej strony to był park. Miejsce publiczne. Co mógłby mi zrobić przy ludziach. A gdyby chciał zrobić mi coś w domu.. Nie wie, gdzie miszkam.
-O której? - Zapytałam.
-Teraz. Co Ty na to?
Zaparło mi dech w piersiach. Zagubiłam się.
-Oczywiście. Z miłą chęcią. Znajdziesz mnie gdzieś w parku. - Rozłączyłam się.
Zaczęłam jak głupia się szykować. Był hipnotyzujący. Uczesałam włosy. Przebrałam się. Jeansy, szpilki, czarna bluzka. I lekki makijaż. Godzina na którą byliśmy umówieni to była 'teraz', więc musiałam się spieszyć. A zresztą... To on chcę się spotkać. Może poczekać. Poprawiłam jeszcze szybko włosy. Zamknęłam wszystkie okna. Potem mogłam wyjść z domu. Zamknęłam za sobą drzwi, nabrałam powietrza i poszłam przed siebie. Miałam bardzo krótką drogę do miejsca umówionego spotkania. Była już 18:13. A jest jesień. Niedługo... Za jakąś godzinę zacznie się ściemniać. Musiałam się sprężać. Bałam się go, a jednocześnie strasznie mnie do niego ciągnęło. Byłam w parku. Usiadłam na ławce. Myślałam o nim, gdy nagle go zobaczyłam. Szukał mnie. Odwróciłam się, żeby nie zobaczył twarzy.
-Przepraszam, wie pani, która godzina? - Nie widziałam twarzy, ale w pamięci szczególnie utknął mi jego głos. Spojrzałam na zegarek.
-18:20, Charlsie. - Odwróciłam się i uśmiechnęłam.
Nigdy nie ucieszyłam się w ten sposób jak kogoś zobaczyłam. Usiadł obok mnie. Jego uśmiech był niebanalny. Zacisnęłam usta. Nie wiem co się ze mną działo. Patrzyłam w jego piękne brązowe oczy.
-Chodź, przejdźmy się. - Wyszeptał. Podał mi rękę.
Podałam mu rękę i wstałam. Nie puścił mojej ręki, ani ja nie puściłam jego. Czułam się bezpieczna w tym zagrożeniu. Szliśmy w milczeniu. Był blisko mnie.
-Milczmy. - Znowu wyszeptał patrząc mi w oczy. - Chcę poznać Twoją duszę...
------------------------------
Witam ;) Mam nadzieję, że spodoba wam się pierwszy odcinek ;) Jeżeli chcecie kolejny odcinek, chcę widzieć przynajmniej 5 komentarzy!!! :D Komentarze są dla mnie ważne, bo wiem co sądzicie o blogu ;)
Piosenka 'Almost Lover' - http://w651.wrzuta.pl/audio/7fi6xg6kg3y/a_fine_frenzy_-_almost_lover

13 komentarzy:

  1. Opowiadanie jak na razie ciekawe :)
    jestem ciekawa co dalej :) buźka ! czeka na next .

    OdpowiedzUsuń
  2. Super piszesz :D Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawie, nie mogę doczekać się następnego ;D Koniecznie poinformuj mnie jak napiszesz :) Pozdrawiam, Aneta ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. A ta piosenka jest świetna... słyszałam ja kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawe, czekam na kolejne odcinki :) daj znać!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne;))
    Cekam na więcej tak jak mówiłam Zuziu;))
    Już nie mogę się doczekać następnego;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Łał czegos lepszego nigdy nie czytałam..

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na dalszy ciąg, podoba mi się. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawe, lekko chaotyczne ale fajne ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja już Ci napisałem co i jak ^^
    A tak to fajne ;)
    też muszę ruszyć dalej z moim bazgraniem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zarąbiste. Już się nie mogę doczekać co będzie dalej. Bardzo ciekawe. :]

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne ,pisz dalej ,bo jest interesujące ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. No spoko opok. Zapowiada się ciekawie :> tylko zbyt dużą część zajmują dialogi :P Po za tym wszystko ok. ;)

    OdpowiedzUsuń